YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

czwartek, 28 sierpnia 2014

60. Wakacyjni ulubieńcy, czyli parę drobiazgów



Bonjour!
Już sześćdziesiąt postów za nami, tak więc zdecydowałam się na przygotowanie małego wakacyjnego podsumowania. Dzisiaj- ulubieńcy tegorocznych wakacji, czyli rzeczy, które umiliły mi ostatnie dwa miesiące. Serdecznie zapraszam do rozwinięcia!
 (opcja "Czytaj więcej" nie gryzie!")




Na początek, coś na usta. Cóż, suche usta nie są niczym przyjemnym. Sama o tym wiem. Jeśli przez dłuższy czas o nie nie zadbam, zaczynają robić się nieprzyjemne, kąciki pękają... Dlatego właśnie używam błyszczyków.
Dwa produkty Nivea z serii "Fruity Shine" i coś od  Eveline, a dokładniej serum regenerujące.
Błyszczyki Nivea nadają ustom połysk i delikatny kolor. Nadają się idealnie dla osób, które nie przepadają za malowaniem się każdego dnia i nakładaniem pudrów, podkładów, szminek, cieni do powiek. Wystarczy parę prostych pociągnięć i już można upiększyć swą twarzyczkę błyszczącymi ustami!
Produkt Eveline jest moim faworytem. Nadaje delikatny połysk ustom, jest przeźroczysty. Ma w sobie >masło aloesowe<, filtr, by usta nie wysychały na upale oraz witaminy A i E. Jedynym jego minusem jest delikatnie gorzkawy posmak. (no ale błyszczyków raczej się nie zjada!)


Skoro zadbaliśmy o usta, pora na dłonie! Większość dnia ich używamy- to przy gotowaniu, innym razem przy rysowaniu, czasem przy robieniu czegoś w ogrodzie, na dworze. 
Moja znajoma poleciła mi rossmannowski krem Synergen.  
Na wstępie byłam sceptycznie nastawiona (hurr niemieckie napisy durr, no ja kremów nie używam), ale z czasem przekonałam się do tego produktu.
Krem ma przyjemny, słodki zapach i intensywnie nawilża ręce. Warto nakładać go co wieczór na swe łapki.


Choć może wydawać się to dziecinne, plastry Salvequick z wizerunkiem Hello Kitty są świetnie! Może nie są najlepszymi plastrami na rynku >pod względem jakości<, ale potrafią sprawić mnóstwo frajdy! Ach, miny moich znajomych, gdy skaleczyli się w palec, a ja wyciągałam plastry z tym kotkiem...
W końcu, branie wszystkiego na poważnie jest niezbyt zdrowym podejściem i czasem warto zrobić coś zabawnego.


Gumka do mazania w kształcie zebry. O ile dobrze pamiętam, zakupiona w Tesco.
Może przydaje się bardziej w roku szkolnym, ale w wakacje pomogła mi nie raz. Zazwyczaj tylko "grzecznie siedziała" i zerkałam na nią z uśmiechem, ale w sytuacjach kryzysowych zebrze nóżki pomagały w wymazywaniu błędów.


A na koniec, coś z innej beczki. Płyta zespołu Coldplay, "Viva la Vida"!
Wiem, że już o niej kiedyś pisałam, ale w te wakacje nagrania z płyty zainspirowały mnie do napisania wielu opowiadań, nabazgrania pseudo rysunków na kartce i pisania na blogu!

Na dziś to tyle, mam nadzieję, że post Wam się spodobał.
Do zobaczenia, trzymajcie się!

4 komentarze:

  1. Pomadka z Eveline mnie zaciekawiła. :)

    Zapraszam na konkurs, do wygrania bluza. :)
    Pozdrawiam
    http://kolorowaosobowosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Coldplay ! :)
    Lubię ! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://my-passion-foto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. te plastry są świetne, sama ich używam i też zawsze lubię miny znajomych. ;)
    pozdrawiam.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak masz racje ;) W plenerze jest o wiele wiele lepiej niż w studiu .
    Zapraszam częściej ;)

    http://my-passion-foto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń