Cóż dziś mamy? Wtorek. Wspaniały wtorek, dzień następujący po poniedziałku. Ach, nic tylko żyć. A jeśli nie macie dzisiaj na nic siły, a w głębi czujecie głód, możecie posilić się lekturą nowego wpisu na "Wspomnieniach i różach". Zapraszam.
Dzisiejszy post na swój sposób rozpoczyna serię wpisów dotyczących małych pojedynków między tym, co znajdziemy w internecie, a tym, co oferuje nam życie i świat realny.
Na pierwszy ogień idą śniadania.
Krótka historia z mojego życia:
"Piję soczek, jest cudownie,
Gazowany, bardzo słodki,
Wchodzę sobie na internet,
A tam widzę- żarcia słotki " ✰
Nie wiem, czy tylko ja mam taki problem, ale na śniadanie albo:
a) jem coś, co nie wygląda jak żywcem wyjęte z photoshopa,
b) nie jem nic.
Oczywiście, nie promuję rezygnowania z pierwszego posiłku w ciągu dnia, ale jedynie przybliżam Wam obraz mojego przeciętnego śniadania. Chleb, jogurt, płatki, może coś słodkiego. No ale kurka, nie sypię sobie do filiżanki jagód i borówek, albo nie robię nie wiadomo jak wymyślnych śniadań.
Swoją drogą, ostatnio nawet na profilu pani Ewy Chodakowskiej widziałam wspaniałe ujęcia jej zdrowych posiłków.
Ale jestem pewna, jestem, jestem i jeszcze raz- jestem, że codzienne posiłki osób, które wstawiają te piękne, dopieszczone w każdym calu zdjęcia z komentarzem "Moje codzienne śniadanko" jedzą coś takiego raz na ruski rok, jak nie rzadziej.
Podsumowując, lepiej dać sobie spokój z łapczywym zbieraniem lajków/serc/polubień/czegokolwiek i zjeść śniadanie w spokoju. Jakie by ono nie było. (chodzi pod walorami estetycznymi, of course)
Na dziś to tyle,
Trzymajcie się.
Przypisy
✰ Polecam zaglądnięcie na stronę z tekstami piosenek (np. tekstowo, heh, chamska reklama) i przeczytanie tekstu utworu "Filiżanka" Michała Wiśniewskiego. Wtedy cały żart nabierze sensu.
+ pisząc słotki, chodziło mi o parodię wyrazu słocie, czyli tak zwane zdjęcia z rąsi, selfie i tym podobne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz